Kołowrotek
Blackfish FR 9000 został wypuszczony na rynek początkiem roku 2018 i jest
modelem wyprodukowanym dla polskiej firmy, jaką jest mający swoją siedzibę w
Szczecinie York. Kołowrotek na pierwszy rzut oka wydaje się być „maszyną” na
karpiowe olbrzymy zamieszkujące nasze wody. Sprawia wrażenie mocnego, dobrze
wykonanego i co najważniejsze skutecznego kręciołka. A jak jest w praktyce?
Blackfish’a używałem od początku sezonu 2018… Poniżej postaram się przybliżyć
Wam sylwetkę tego karpiowego poskramiacza.
Model FR
9000 jest kuzynem modelu Blackfish 9000, który został wprowadzony na rynek w
2017 roku (było to w 2017 tak?). Odróżniają je od siebie dwie ważne w kołowrotkach
karpiowych cechy, które dodatkowo wywyższają model z 2018 roku, a są to:
- wolny
bieg szpuli dostępny w modelu FR 9000,
- 8 łożysk
(model Blackfish’a bez wolnego biegu posiadał ich 7),
Istotną
cechą, jaką kierujemy się podczas doboru kołowrotka karpiowego jest jego
przełożenie. To dzięki niemu możemy szybko wypracować sobie przewagę nad
holowaną rybą (szybsze zwijanie żyłki) oraz w ekspresowym tempie ściągnąć zestaw
znajdujący się w sporej odległości od brzegu. Blackfish od samego początku
swojego istnienia (czyli od modelu z 2017 roku bez systemu wolnego biegu)
charakteryzował się przełożeniem 4,6:1. Liczby te mówią nam o tym, że podczas
jednego pełnego obrotu korbką rotor układający i prowadzący linkę wykonuje 4,6
obrotu dookoła szpuli. W praktyce daje nam to około 95 cm zwiniętej żyłki podczas jednego obrotu korbką. Porównując modele
kołowrotków wiodących firmy w świecie karpiarstwa można śmiało powiedzieć, że
model Yorka jest konkurencyjny z wieloma „światowymi” markami, co każdy z Was
może przecież samemu sprawdzić w Internecie. Kołowrotek ten posiada też 8
wysokiej jakości łożysk, dzięki którym działa płynnie i bez większych zakłóceń.
Korba
kołowrotka została wykonana z wytrzymałego metalu, metodą odlewu. Zakończona
jest ergonomicznych, gumowych uchwytem. Dzięki takiej korbie mamy pewność, że
nasz kołowrotek wytrzyma hol dużej ryby (doświadczyłem podczas jednej z
zasiadek sytuacji, gdy podczas holu 22-kg suma pękła korba kołowrotka… - było
to początkiem sezonu 2016), a gumowy uchwyt zapewni nam pewny chwyt, który
będzie ograniczał zmęczenie ręki (oczywiście nie ograniczy go do zera!). Sama
obudowa kołowrotka została wykonana z wytrzymałego metalu. Podczas intensywnego sezonu nad wodą nie pękała pod
wpływem warunków atmosferycznych. Obudowa nie przepuszcza do wnętrza kołowrotka
wody, która zbiera się na naszej „maszynie” podczas deszczu. Będąc nad wodą w
roku 2018 kilka razy trafiłem na długotrwałe mocne opady deszczu. Po ich
ustaniu w kołowrotku nie znajdowała się woda. Oczywiście może on nie być
całkowicie wodoodporny – nie próbowałem w całości zanurzać go w wodzie – ale
wiem na pewno, że opady deszczu nie są mu straszne! Podstawą dobrego wykonania
modelu Blackfish FR są też zastosowane nierdzewne śruby. Po pierwszym sezonie
nad wodą nie widać na nich oznak korozji. Można nawet powiedzieć, że są w
„pozakupowym stanie”. Zobaczymy natomiast, co przyniosą kolejne sezony…
Jest to
kołowrotek typu big pit. Szpula została przystosowana do dalekich rzutów.
Charakteryzuje się wydłużoną i szeroką powierzchnią oraz stosunkowo małą
głębokością. Podczas rzutu linka z tego typu szpuli zostaje uwalniana bardziej
swobodnie, co zdecydowanie wydłuża nasz rzut. Producent podaje, że ogromna
szpula jest w stanie zmieścić 370 metrów żyłki o średnicy 0,34mm, 270 metrów
0,40mm i 190 metrów 0,48mm. Główna szpula została wykonana z aluminium.
Zastosowanie systemu oscylacyjnego S-Curve zapewnia odpowiedni nawój i rozkład
linki na szpuli kołowrotka.
Jednym z
najważniejszych atutów każdego kołowrotka, a szczególnie „maszyny” służącej do
pokonywania ryb sporych rozmiarów jest precyzyjnie działający hamulec. W modelu
FR jego regulacja znajduje się w przedniej części kołowrotka. Podczas
ubiegłorocznych zasiadek hamulec nie zawiódł mnie ani razu – znakomicie radził
sobie z karpiami ważącymi 3 czy 4 kg, jak i z rybami po pomiarze, których na
wadze pokazywały się dwie cyfry przed przecinkiem. Regulacja hamulca podczas
holu ryby nie sprawia większych problemów, ponieważ pokrętłu znajduje się w
jego przedniej części – co myślę, że akurat w wędkarstwie karpiowym jest dużym
atutem, przynajmniej dla mnie. Myślę, więc że śmiało można powiedzieć, że
element odpowiadający za „amortyzację” gwałtownych odjazdów ryby został tutaj
dobrze dopracowany.
Model
Blackfish FR 9000 wyróżnia się od swojego starszego brata zauważalnym gołym
okiem parametrem, o którym grzechem byłoby nie wspomnieć. Zastosowany tutaj
system wolnego biegu szpuli pozwala nam na odejście od wędek bez wcześniejszego
odkręcania głównego hamulca w kołowrotku. Przekładnię wolnego biegu przesuwamy
w dół i od tej pory nie martwimy się już o wciągnięcie naszego zestawu do wody.
Wędka jest bezpieczna, a my odpoczywamy w pełnym spokoju i bez żadnych nerwów.
Zastosowanie systemu wolnego biegu w wędkarstwie karpiowym jest nie lada
udogodnieniem, ponieważ nie musimy rozregulowywać głównego hamulca kołowrotka w
momencie, gdy wędki leżą na stojaku. Ma on też swoje minusy, bo przecież często
słyszymy o tym jak system ten zacina się w sytuacji, gdy jego działanie jest najbardziej
wskazane. Podczas kilkumiesięcznego testowania tego modelu nie przytrafiła mi
się taka sytuacja, ale co będzie za rok, dwa czy za kilka lat – tego nie wiem.
Na koniec tego akapitu dodam, że wolny bieg w tym kołowrotku można regulować
pokrętłem znajdującym się tuż pod przekładnią. Pozwala nam to idealnie dobrać
opór systemu do panujących na łowisku warunków, czy do naszych indywidualnych
preferencji.
Cena
detaliczna wynosi 342 zł.
W
kartonowym opakowaniu, w którym możemy kupić kręciołek Blackfish FR 9000 nie
znajdziemy szpuli zapasowej, która jak wiadomo w karpiarstwie jest chyba
koniecznością. Producent umożliwia nam jej zakup w cenie detalicznej, która
wynosi 49 zł. Szpula ta będzie odpowiednia zarówno do modelu Blackfisha z
systemem wolnego biegu oraz do modelu bez systemiku. Kupić ją możemy w
wielkości 9000 w wersji tradycyjnej (oznaczonej jako STD) oraz powiększonej do
10000 – BIG. Z racji zwiększonej pojemności wybrałem szpulę wielkości 10000.
Mieści ona do 400 metrów linki o średnicy 0,40mm. Wykonana została z aluminium,
któremu został nadany błyszczący czarny kolor. Posiada – co chyba nie będzie
zaskoczeniem – zaczep, który zabezpieczy linkę przed niepotrzebnym rozwijaniem
się. W szpuli zostały wycięte rowki, których zadaniem jest odpowiednie ułożenie
linki i zapewnienie w miarę „ciasnego” nawoju.
Podsumowując
mogę powiedzieć, że owy model Yorka jest godny rozpatrzenia podczas wyboru
kręciołka do łowienia karpi. Jest on stosunkowo tani, gdy popatrzymy na
kołowrotki innych firm o podobnych parametrach. Pisząc artykuły o produktach
Yorka wielokrotnie spotkałem się z opinią „to złe, bo to York”. Wkraczając do
firmy też nie byłem przekonany, co do produktów tej marki, ponieważ wcześniej
używałem tylko żyłki do spinningu… W chwili obecnej jestem bardzo zadowolony z
karpiowych artykułów oferowanych przez Yorka. Wracając do kołowrotka Blackfish
FR 9000… Podczas pobytu nad wodą nie sprawia on problemów. Rączka kołowrotka
składa się bez kłopotów, rotor idealnie układa linkę na szpuli, łożyska
działają bez zastrzeżeń. Nic nie zgrzyta, nie strzela, nie zacina się. Szeroka
szpula idealnie nadaje się do dalekich rzutów oraz sprawdza się też podczas
wywózki – z czego najczęściej korzystam. Polecam – szczególnie przed napisaniem
swojej opinii na temat tego kołowrotka – do wypróbowania go samemu.
Kamil
Skwara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz