Pięć pierwszych prób wyjścia nad wodę zakończyło się
niepowodzeniem... Pierwszy raz zakończył się na obłowieniu jednej
miejscówki, ponieważ resztę wciąż pokrywał lód. Drugie wyjście to wysoka
woda, trzecie to silny wiatr i wyższa (lecz nie "kawowa") woda,
ale mimo to przeszedłem około 2 km wzdłuż rzeki. Moje czwarte wyjście
zakończyłem praktycznie przed wyjściem z domu... Woda była o 5 metrów
(!) wyższa! Gdyby nie to, że płynie w dość głębokiej dolinie to
okoliczne domy zostałyby podtopione. Ostatecznie brakowało około 10 cm
aby rzeka wylała. Piąte wyjście postaram się krótko opisać poniżej.
Druga w tym roku wyprawa nad górską wodę. Pierwsza zakończyła się tylko dwoma wyjściami tego samego pstrąga. Podczas drugiej miałem cichą nadzieję na jakieś brania, a może i nawet na pierwszą rybę w sezonie. Wiadomo przecież, że ta pierwsza jest najtrudniejsza! Trzeba ją wypracować! Rzeka jednak nie utrzymała swojego zwykłego poziomu - była wyższa o jakieś 10 cm co o tej porze roku mogło oznaczać porażkę wędkarza. Jednak z cichą nadzieją i pełen zapału obrzucałem kolejne miejsca. Zmiana przynęt, sposobów prowadzenia i oczywiście miejsc niestety nic nie daje. Ryby jakby spały. Drobny pokarm pstrągów zaczął już nielicznie wypływać ze swoich kryjówek. Malutkie strzebelki potokowe można było dostrzec zazwyczaj na płytkiej wodzie.
Woblerek Engima Bait |
Pozdrawiam - Kamil Skwara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz