Tym razem przyszedł
czas na napisanie czegoś o ciekawej karpiówce firmy York z serii
Devil 2. Jej długość jest typowa dla większości karpiówek i
wynosi 360 cm. Jest to typowe, trzyczęściowe wędzisko karpiowe,
więc Devil 2 Carp możemy z łatwością przetransportować w
większości zwykłych pokrowców na wędki. Po jego rozmontowaniu
miara każdego ze składów wynosi równe 127cm. Ciężar, jaki
możemy bezpiecznie wyrzucić tym kijem Yorka to około 60-110 gram.
Krzywa ugięcia, czyli ciężar jaki potrzebny jest do wygięcia
wędki do kąta 90 stopni to 3lb (1362g).
Całość
wędziska York Devil 2 Carp wykonana jest z karbonu, czyli z włókna
węglowego. Myślę, że wszyscy z Was wiedzą już o tym, że takiej
wędki nie powinno używać się w czasie burz i w okolicach
najróżniejszych konstrukcji przewodzących prąd – o czym
przypomniał również producent, zamieszczając taką informację w
okolicach uchwytu na kołowrotek. Karbon jest bardzo wytrzymałym, a
jednocześnie lekkim materiałem, co daje nam komfort podczas
wędkowania i pewność, że właściwie używana wędka nie pęknie
podczas holu ogromnej ryby!
Waga wędziska to
340 gram. Może nie jest to najlżejsze z dostępnych na naszym rynku
wędzisk, ale powyższa liczba nie jest też duża. Pamiętajmy, że
w wędkarstwie karpiowym kij podnosimy z podpórek tylko podczas holu
bądź zwijania zestawu, oraz podczas rzutu. Nie pracujemy cały czas
wędziskiem, jak w niektórych innych metodach wędkarstwa. Dobra
karpiówka powinna cechować się również dużą wytrzymałością,
a żeby posiadać tę cechę musi również ważyć swoje. Zresztą,
przecież w naszym kochanym karpiowaniu trzeba również mieć sporo
siły, nie tylko psychicznej, ale również fizycznej, bo kto z
powodzeniem wyciągnie na brzeg mocnego, kilkunastokilogramowego
karpia?
Devil
2 Carp wyposażona jest w sześć przelotek. Ich mocna konstrukcja
pozwoli nam na bezstresowe, dalekie rzuty. Zaczep na haczyk
znajdujący się tuż przy uchwycie na kołowrotek daje nam możliwość
zaczepienia haczyka, na którego włosie mamy przygotowaną już
przynętę, ale z najróżniejszych względów musimy poczekać
chwilkę na umieszczenie jej w wodzie. Ta opcja użyta w tym wędzisku
jest bardzo pomocna – nie musimy kłaść zestawu na brzegu,
zaczepiać o przelotki, co czasami potrafi je uszkodzić. Dolnik
wędki jest wykonany ze sztywnej pianki, dzięki której możemy
pewnie trzymać wędzisko. Nie ma tutaj mowy o wyślizgnięciu się
wędki z ręki. Dolnik zakończony jest gumowym korkiem.
Podczas
łowienia Devilem 2 możemy zauważyć, że odznacza się on akcją
progresywną (połączenie akcji szczytowej z parabolą). Podczas
rzutu wędzisko zachowuje akcję szczytową, co ułatwia nam dalekie
i celne zarzucanie zestawów. Podczas holu naszej zdobyczy wędka
działa parabolicznie. O akcji progresywnej wielu wędkarzy wypowiada
się na plus, sądząc, że jest to jedna z najlepszych opcji dla
wędziska – chociaż to również zależy od warunków w jakich
łowimy.
Wędkę
możemy śmiało zaliczyć do grupy wędzisk sztywnych. Właśnie ta
cecha pozwala nam na wędkowanie w wodach, w których na dnie zalega
sporo najróżniejszych zawad, które walcząca ryba wykorzysta, by
nie dać nam żadnych szans na wygranie pojedynku. Polecam ją
szczególnie wędkarzom łowiącym właśnie w takich wodach. Dzięki
temu, że York Devil 2 jest sztywnym kijem utrudniamy rybie wejście
w zaczep. Sztywne wędzisko doskonale też nadaje się do rzutów,
które możemy wykonać celnie i daleko. Wędzisko szybko "ładuje
się mocą", a tuż po wyrzucie natychmiast wraca do swej
naturalnej postawy, przez co nasze rzuty są dokładne i dalekie. A
gdy w końcu uda nam się zaciąć jakąś rybę... każdy ruch ryby,
każde drgnięcie, ruch głową czy ogonem... to wszystko wyczujemy
na wędce – hol to czysta przyjemność, której każdy musi
doświadczyć już sam...
Przygody wędki York
Devil 2 Carp nad wodą:
04-06 maj 2016 –
Kobylany
Pierwszej nocy zacinam
pięknego suma. Ryba walczy jakieś 90 metrów ode mnie, pod samymi
trzcinami. Płytka woda, jakieś 1,5 metra. Wędka wygina się
praktycznie w pół (chociaż odległość powinna zrobić swoje i
nie wyginąć, aż tak wędki!). Mogę wyczuć każdy ruch ryby...
Niestety wyczuwam również ten najgorszy dla mnie... Kilka machnięć
ogonem o żyłkę i po którymś z koleii czuję jak ryba wypina się
z haczyka...
21 maj 2016 –
Bartoszów
Słabe brania, upalny
dzień. Na łowisku byłem już około godziny 9 – jeśli dobrze
pamiętam. Moim głównym celem zasiadki było nabranie pewności
siebie po słabej tegorocznej majówce. Wybrałem więc łowisko, w
którym powinna pływać spora liczba karpi. Zależy to jednak od
wielkości ostatniego zarybienia i od tego kiedy ono miało miejsce.
Okazało się, że dawno, bo ponad miesiąc temu, a na takim stawie
300 kg zarybieniowego karpia trzyma się może przez trzy tygodnie...
Późnym popołudniem udaje się zaciąć małego, lecz bardzo
walecznego karpia. Oczywiście rybie zwróciłem wolność. Kijek
ładnie pracował podczas holu, amortyzując szarpnięcia karpia.
Przez to, że Devil 2 jest sztywną wędką znacznie szybciej udało
mi się zmęczyć rybę. Pierwsze rzuty tą wędką wychodziły tak
jak inne – po prostu zero różnicy. Dopiero po czasie, gdy już
bardziej zapoznałem się z wędką udawało się wyrzucać zestaw
daleko i celnie. Łowiłem i nęciłem praktycznie przez pół dnia w
tym samym miejscu, co w końcu przyniosło efekt.
11 czerwiec 2016 - Balaton
W końcu dobrze trafiony
dzień na zasiadkę. Pochmurno, od czasu do czasu lekki i krótki
deszcz. Dobrze wybrane miejsce, dobrze dobrane zestawy oraz doskonała
taktyka dały kilka ładnych karpi i kilka ich mniejszych braci.
Wyzwanie podczas łowienia sprawiał hol w trudnych warunkach – na
dnie rosło sporo roślinności, do tego możemy doliczyć kawałki
gałęzi, które wpadły do wody, aż w końcu rosnące praktycznie w
wodzie drzewa (częściowo na brzegu, częściowo w wodzie). Balaton
jednak tego dnia był dla mnie nastawiony przyjacielsko. Na zaczepie
straciłem tylko jedną rybę, natomiast udało się wyholować 9
sztuk. York Devil 2 pomógł w holowaniu czterech karpi, w tym
jednego o długości lekko ponad 50 cm (około 3-4 kg, nie był
ważony). Sztywna wędka zapewniła mi pełną kontrolę nad
uciekającą zdobyczą. Również dzięki temu karp szybciej tracił
siły, a co za tym idzie tracił też możliwość wejścia w zaczep.
28-29 czerwiec 2016 –
Kobylany
Kolejny trudny czas nad
wodą... Ostatnio nie mogę trafić w gorsze warunki... Temperatura
ponad 30 stopni, w południe nawet 33 w cieniu! Taka pogoda utrzymuje
się już od ponad dwóch tygodni! Woda w zbiorniku ma prawie 25*C!
Niemożliwe? Na Solinie ma około 26-27 kresek powyżej zera! Efekty
wszędzie, gdzie nie zapytam są zerowe lub mizerne. Nie ma znaczenia
technika wędkowania – wszędzie jest tak samo. Przygotowania do
zasiadki rozpocząłem już 3 dni przed wyjazdem. Na pierwszy ogień
poszedł pellet. Ten przez trzy dni przechodził zapachem skorupiaków
z ziołem - przygotowany typowo pod amura. Tak wyglądały dwa
zestawy – trzeci na karpia! Tutaj postanowiłem postawić na
kukurdzę. Po przyjeździe nad wodę ryby niestety mnie nie
zaskoczyły – odpoczynek w cieniu zaraz pod powierzchnią wody to
przez te upały częsty widok nad każdą wodą... Próbuję, z
nadzieją na dobre wyniki... Około 22 zacinam delikatne branie.
Sygnalizator stopniowo i bardzo powoli rusza ku wędce. Wiedziałem
już co to będzie... Zestaw leżący w najgłębszym miejscu akwenu,
plus branie na bałwanka... Bez wątpienia sum! Zacinam! Ryba stoi
około minuty w miejscu bez żadnego ruchu. Po tym czasie rusza.
Mocno ustawiony hamulec kołowrotka szaleje! Taki terkot utrzymuje
się przez krótką chwilę po czym niestety otrzymuję cios ogonem o
żyłkę... Luz... Sum się z nami pożegnał... Wędka podczas
chwili holu radziła sobie dobrze. Sztywna powinna nie dawać sumowi
zbyt dużego pola manewru, a jednak.... Mocna i na pewno duża ryba
zdołała uciec. Następnym razem hamulec ustawię dużo lżej, tak
żeby w początkowych fazach holu ryba miała maksymalne pole
manewru. Bardzo spodobało mi się to co poczułem po przemienieniu
ogromnego głazu w rybę: gwałtowny ruch suma w lewą stronę, który
doskonale wyczułem na wędce. Czasami wędkarz nie może sobie
wyobrazić, że takie żyjątko może mieć tak wiele siły. Do
następnego zobaczenia! Podczas tej zasiadki łowiłem z wywózki. Do
końca pobytu w Kobylanach niestety w miejscu, w którym leżał
zestaw złożony z produktów firmy York nic ciekawego się nie wydarzyło... Zresztą na innych zestawach również... Szczegółowo
wyprawę opiszę niedługo w oddzielnym artykule – jest kilka
ciekawych rzeczy o których pasuje się rozpisać, a tutaj nie ma na
to miejsca.
Całkiem fajnie się prezentuje ten kijek, trochę mnie nie przekonuje do siebie poprzez te czerwone oznaczenie koło miejsca na kołowrotek
OdpowiedzUsuńElement ozdobny :)
Usuń