29 kwietnia 2016

Taktyka nęcenia cz. 2 - zanęta sypka

Nęcenie sypką zanętą może kojarzyć się Wam głównie z łowieniem mniejszych ryb na komercji. Ale czy na pewno tak jest? Może są od tego jakieś wyjątki? Co prawda to prawda. W okolicy naszego zestawu pierwsze pojawią się drobne rybki, może nawet mniejsze karpie (bo to do nich chcę nawiązać w tym artykule - tylko, że do tych większych), a dopiero po nich podpłynął te grube, piękne sztuki. Większość z nas martwi się pewnie tym, że wyżej opisana drobnica może wyjeść całą zanętę, którą przeznaczyliśmy dla tych starszych karpi. Jak pozbyć się niechcianych gości przy naszym stole? Czasami wystarczy po prostu zmienić zanętę, na taką w której produkty użyte do jej wykonania są dużo większe, co uniemożliwi pobranie pokarmu drobnicy. Co natomiast zrobić jeżeli do naszej zanęty podpływają najpierw drobne karpie, a nie płocie? Tutaj zadanie jest utrudnione. Pozbyć się płoci jest łatwiej, niż zniechęcić do pobierania pokarmu małego karpia. W przypadku płoci możemy użyć tak jak wspomniałem grubszej mieszanki, z kukurydzą albo nawet groszkiem w składzie. To już jednak w przypadku wejścia w pole nęcenia karpia nie zda roli. Mały misiek bez problemu zassie kukurydzę, groch lub nawet mniejszy, twardy pellet z którym nie poradzą sobie drobne rybki. W takim wypadku, jeżeli wiemy że w danej wodzie znaczną przewagę nad celem naszej zasiadki - dużym karpiem - ma drobnica, możemy użyć następującej metody... Po prostu nęcimy zanętą wykonaną z grubszych składników, ale podajemy jej zdecydowanie więcej. Za małymi karpiami podążają te większe. Musimy mieć wtedy nadzieję, że "dzieciaki" nie zdążą wyjeść bogato zanęconej miejscówki i coś z naszego intensywnego nęcenia pozostanie dla grubasów, dla których to przecież jesteśmy nad wodą! Poniżej postaram się przedstawić Wam moją metodę nęcenia sypką zanętą w łowisku, w którym nastawiam się na grubszą rybę.

Nad wodę zabieram ze sobą mieszankę, w której skład wchodzą grubsze elementy. Nie jest to zanęta płociowa, ani zanęta lin-karaś. Używam dedykowanej do łownia karpi mieszanki. Do takiej też dodaję drobny pellet, kukurydzę, groszek lub czasami kawałki bułki oraz chleba. Czasami dorzucę do jej składu również pokruszone kulki proteinowe. Wiadomo, że całkowicie nie uchronimy się przed wejściem w obszar nęcenia drobnych karpi, ale możemy przedłużyć czas ich "sprzątania" naszej miejscówki. Po prostu wydłużamy czas jaki ryba musi przeznaczyć na pobranie pokarmu - w taki sposób powinno zostać co nieco zanęty dla "dziadków".
Wsypujemy sypką zanętę do wiadereczka lub jakiegoś pojemniczka. Dodajemy wszystkie składniki jakie chcemy, żeby znalazły się w naszej zanęcie

Nie bawię się w przesiewanie zanęty przez oczka sita. Chcę, żeby moja mieszanka miała grubsze frakcje. Oczywiście nie zakazuję tym samym przesiewania jej przez sito - każdy ma swoje sprawdzone sposoby, a ja w tym momencie opisuję swój. Zanętę nawilżam może troszeczkę nietypowo. Używam do tego buteleczki po np. płynie do mycia szyb. Oczywiście wcześniej należy dokładnie wyczyścić taką buteleczkę! Nie muszę chyba wspominać czym będzie skutkować użycie brudnej i "śmierdzącej" płynem do okien... Taka oto buteleczka, do której wlewamy wodę w momencie naciśnięcia za spryskiwacz "wypluwa" wodę, która jest rozprzestrzeniona tym samym na większym obszarze naszej zanęty, a do tego mieszanka wstępnie nie jest zbyt mocno nawilżona. Pod czas wykonywania tej czynności co kilka naciśnięć buteleczki mieszam ręką mieszankę w wiaderku, a następnie kolejny raz nawilżam. Powtarzam tą czynność do momentu uzyskania odpowiedniej mieszanki - takiej, żeby podczas lotu w powietrzu naszego zestawu nie wypadała z koszyczka. Wypaść może dopiero wtedy, gdy ten opadnie na dno wybranej przez nas miejscówki.


Na sam koniec wykonywania zanęty, gdy ta już przesiąknie dobrze wodą (zwykle czekam około 15 minut) można dodać wybrany przez nas atraktor. Ja natomiast używam aktywatora w płynie. Co to takiego? Zacznijmy może od tego do czego służy. Dodajemy go do wszelkiego rodzaju zanęt - do sypkich, jak i do kulek i pelletu. Aktywator to swojego rodzaju dopalacz naszej mieszanki, a do tego jego płynna wersja pełni rolę stymulatora. Pozwala on na uaktywnienie wszystkich substancji smakowo zapachowych jakie zawiera zanęta. Baza aktywatora używanego przeze mnie pozwala na używanie go także w chłodniejszych porach roku. Takowy płynny aktywator posiada firma Carrum.
Owy aktywator
Jakie koszyczki lub sprężyny używamy? Jeżeli łowimy w łowiskach komercyjnych, żwirowniach, stawach lub jeziorach, w których woda jest spokojna oraz naszego wędkowania nie zakłócają fale używam podajników z obciążeniem około 25-40 gram. Natomiast jeśli nasze wędkowanie jest utrudnione przez wiatr, fale lub gdy łowimy w rzece nasz koszyczek powinien być cięższy (od 40 gram w górę). Łowienie w rzekach to już całkiem inna historia, na całkiem inny artykuł.

Na co będziemy łowić? Na włos zakładamy najczęściej kukurydzę, mały pellet lub drobne kulki. W przypadku, gdy nie chcemy łowić małych karpi możemy użyć większych kulek, pelletu lub nawet kilku ziaren kukurydzy. Nie przesadzajmy jednak z tym, ponieważ znam przypadki gdzie na dwie kulki 20 mm brał ledwo 2-kg karpie! Wielkość przynęty czasami nie ma znaczenia - ważniejsze jest upodobanie ryb. Jeśli ta chce spróbować dużą kulkę to weźmie taką, jeśli chce mniejszą to zabierze nam mniejszą. Wszystko zależy od łowiska i jak i populacji ryb. Dobre efekty przy nęceniu sypką mieszanką daje również zakładanie na włos kulki pop'up, którą nieznacznie podnosimy nad dno.
Dipowanie naszych przynęt będzie bardzo dobrym rozwiązaniem

Mam nadzieję, że udało mi się chodź trochę przybliżyć Wam mój sposób nęcenia zanętą, której główną bazą jest spożywcza mieszanka. Na koniec przedstawiam kilka mniejszych i większych karpi złowionych wyżej opisaną metodą:
Czasami do naszej zanęty podejdzie ładny linek :)
Ładne łuski, na średniej wielkości karpiu
Karpik z zarośniętego Balatonu
Karpik z 2014 roku

Dziękuję za przeczytanie - Kamil Skwara

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako ciekawostkę, dodam, że dobrym motywem jest spróbować podtopić na chwilkę rosówke w dipie (nie umiera i dość długo się trzyma), a efekt często może się podwoić!! Temat git! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń