Seria kulek "Husarz" ma być hitem tej firmy. Za niedługo mam ją otrzymać. Szczerze przyznam, że z wielką chęcią chciałbym już spróbować te kulki w wodzie, jak się zachowują, a przede wszystkim czy są łowne. Z truskawką i ananasem, które otrzymałem będzie trzeba poczekać do majówki, którą spędzę przez 3 dni nad wodą. W połowie kwietnia mam jeszcze otrzymać kolejną paczkę od Marfisha, którą mam nadzieje, że uda mi się szybciej przekłuć i założyć na włos. I może złowić ładnego karpika albo amura? Czas pokaże co przyniosą kulki...

Kulki mają zostać wypuszczone na rynek już w tym roku. Jeśli jesteście ciekawi efektów to śledźcie moją stronę lub sami je wypróbujcie! Opakowania kulek nie są jeszcze dopracowane. Dostałem zwykłe, zielone opakowania - ale to tylko dlatego, że firma z powodu problemów jakie ich spotkały chciała, żeby kulki dotarły do nas, do Testerów jeszcze w zeszłym roku. Taki gest się ceni. Nie liczy się przecież wygląd opakowania tylko to co jest w nim. A kulki są na prawdę dobrej jakości. Kulka nie jest aromatyzowana tylko powierzchniowo, dlatego bardzo mocny aromat czuć dopiero po jej przekrojeniu. Takie aromatyzowanie daje nam pewność, że kulka będzie długo pracować i oddawać zapach pod wodą. Smak truskawkowy zawiera 31 składników, natomiast ananas - 33. Oznacza to, że jeżeli chcielibyśmy wykonać takie kulki sami, musielibyśmy zakupić odpowiednio 31 i 33 różnych składników. Nie jest to mała liczba - pokazuje nam ona ile produktów zostało użytych do produkcji i jak bogaty jest ich skład. Mieszanka witamin nie jest
liczona jako kilka składników, tylko jako jeden komponent. Czyli oprócz samych witamin mamy jeszcze 30 i 32 innych składników! Uwierzcie mi, że taki miks, jeżeli chcielibyśmy wykonywać sami w domu to musielibyśmy na to wydać trochę pieniędzy. Firma wyznaje zasadę "dobrze, a tanio". Marfish chce, żeby kulki były dostępne dla wszystkich wędkarzy, nie tylko dla tych, którzy mają możliwość wydawania miesięcznie na same kulki setki złotych. Kulki nie mają może idealnego kształtu, ale po trochu jest to spowodowane wspomnianym wcześniej opóźnienie, a po trochu tym, że do ich składu zostało wrzucone wszystko to, co dla karpi jest najlepsze. Rolowanie takich kulek nie jest łatwe - co w przypadku ubogich mieszankę jest zupełnie odwrotną sprawą. Do rolowania bogatej w składniki mieszanki potrzeba dużo sił i czasu, a tego ostatniego zabrakło w zeszłym roku. Natomiast kulki, które dostane już za niedługo są kształtu kompletnie nie odbiegającego od kulek innych marek. Opisywane przynęty były parowane, a nie gotowane. Właśnie przez taką czynność powinny zachować jak najwięcej swoich właściwości. Kulki mają tak zbilansowane makroskładniki, że są wartościowym pokarmem dla naszych ulubionych gatunków ryb.
Mam nadzieję, że jak najprędzej uda mi się wykorzystać te kulasy podczas zasiadki. Zawsze łowienie na owocowe przynęty zaczynam w maju, gdy temperatura wody podskoczy już o kilka kresek w górę. O tej porze roku, czyli w marcu i w kwietniu zazwyczaj używam "śmierdzieli" i słodkich kulek. Nie oznacza to jednak, że truskawka nie będzie pasowała do tych dwóch, pierwszych miesięcy w tym sezonie. Z moich obserwacji wynika, że smak truskawkowy jest chyba najbardziej uniwersalny z pośród wszystkich - jest łowny dosłownie o każdej porze roku, co mogę potwierdzić swoimi wynikami. Już na następny tydzień planuję pierwszą w tym roku dwudniową zasiadkę... Oby pogoda dopisała, a brania przyjdą same! Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do wyjść nad wodę, bo już na prawdę warto!
Kamil Skwara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz