Na początek chciałbym
przytoczyć garstkę informacji o bohaterze tego tekstu. Pstrąg potokowy (łac.
Salmo trutta) należy do rodziny ryb łososiowatych. Występuje głównie w wodach
górskich, co nie oznacza jednak, że jeżeli wybierzemy się nad nizinną rzeczkę
to nasze szanse złowienia tej ryby są zerowe - szanse są, ale dużo mniejsze niż
na górskich odcinkach. Rekord Polski w połowie tej ryby wynosi 5,526 kg (77,5
cm). Taką rybę złowił w 1985 roku Pan Marek Miłek. Pstrąg jest rybą drapieżna.
Odżywia się skorupiakami, larwami owadów jak i samymi owadami oraz mniejszymi
rybami. Tarło tej ryby rozpoczyna się we wrześniu. Na niektórych górskich
rzeczkach jest on powszechnie występującym gatunkiem, a na niektórych niestety
bardzo rzadko można go spotkać.
Ze swojego
doświadczenia mogę wywnioskować, że pogoda nie ma wpływu na żerowanie tej ryby.
Pstrągi łowiłem w deszczu, śniegu, mrozie jak i podczas upałów. Należy technikę
prowadzenia przynęt do konkretnej pory roku. Potokowiec potrafi zmienić swój
"styl życia" wraz ze zmianą pogody. W upalne dni potrafi polować
nawet na 20-cm wodzie, jak i na trzymetrowych głębinach! Pstrąg kieruje się
własnym instynktem, więc ciężko jest napisać odpowiednią taktykę na jego
złowienie, a tym bardziej odpowiedzieć na pytanie typu, czy w słoneczny dzień
szukać pstrąga w zacienionych miejscach czy w nasłonecznionych itd. Oczywiście
ryby te mają w sobie coś, czym przypominają po trochu człowieka. Przykładowy
Kowalski, gdy temperatura powietrza w ciągu dnia codziennie przez dwa tygodnie
waha się w granicach 35*C szuka każdego z możliwych sposobów, aby jak
najszybciej się schłodzić. Z kolei przykładowy Nowak potrafi przez dwa tygodnie
przebywać bez przerwy w słońcu, ponieważ jemu akurat to odpowiada i lubi wygrzewać
się w promieniach słońca. Tak samo rzecz ma się w kontekście pstrągów – każdy
osobnik może mieć inne upodobania.
Kolor wody
przy połowie pstrągów ma ogromne znaczenie. Łowiłem już duże „kropki” w
krystalicznie czystej wodzie (w takich warunkach używamy przynęt w naturalnych
kolorach), jak i w znacznie podniesionej, brudnej "kawie" (czytaj – podeszczowej
wodzie), gdzie należy użyć przynęt w kolorach jaskrawych (zieleń, pomarańczowy,
czerwony itp.) i jasnych (np. złoty, srebrny, żółty), które łatwiej jest
dostrzec w owych warunkach. Pstrąg jest wzrokowcem, więc ofiarę, którą
zaatakuje musi pierwsze dostrzec. W brudnej i podwyższonej wodzie zasięg jego
wzroku zostaje znacznie ograniczony, o czym musimy pamiętać. W takiej sytuacji
należy pomóc rybie dostrzec nasza przynętę poprzez zastosowanie odpowiednich,
podanych wyżej kolorów. Ograniczenie pola widzenia potokowca jest również
plusem stojącym po stronie wędkarza, ponieważ ryba nie dostrzeże nas na brzegu,
możemy śmiało wyjść z ukrycia i podejść bliżej potencjalnej miejscówki ryby.
Pstrąg
potokowy lubi zasiedlać miejsca, w których czuje się bezpiecznie - zresztą jak
każde stworzenie. Często spotkamy go przy zalegającym na dnie drzewie, przy różnego
typu gałęziach lub obok korzeni rosnących na brzegu drzew, które znajdują się w
wodzie (są to rewelacyjne miejsca, ponieważ zazwyczaj płynąca woda rzeźbi pod
brzegiem różnego rodzaju dołki i wgłębienia, które od otwartej wody dzielą
jedynie korzenie). Każda podwodna przeszkoda może być potencjalną kryjówką
przyczajonego pstrąga! Godnymi polecenia miejscami są też bliskie okolice
wielkich głazów leżących na dnie. Pstrąg zazwyczaj chowa się za nimi po to, aby
nie musieć „walczyć” z prądem rzeki. W cieplejszych okresach pstrąga spotkamy w
nurcie, gdzie zazwyczaj też poluje - ustawia się wtedy głową w stronę nurtu
rzeki i czeka, aż woda przyniesie mu smaczny kąsek w okolice jego pola widzenia.
Ciekawymi miejscami są również skarpy. Woda w takich miejscach meandruje, a co
za tym idzie żłobi dno i brzeg – te potrafią tutaj zachwycać swą różnorodnością.
Zazwyczaj w takich miejscówkach woda jest głębsza. Licznie występują
"dziury" (niektóre są bardzo głębokie). Przy powierzchni uciąg wody
może być mocny, ale wraz ze wzrostem głębokości (czym bliżej dna) - słabnie.
Przy dnie ryby mogą w ogóle nie odczuwać siły prądu rzeki (woda może być
spokojna).
Bywa i tak,
że pstrąg zdradza swoją obecność, przez co ułatwiają nam namierzenie
potencjalnej miejscówki. Gatunek ten często zbiera przepływające powierzchnią
wody owady lub poluje na płytkiej wodzie – wywołując przy tym spore
zamieszanie. Po zaobserwowaniu jednej z wymienionych sytuacji pozostaje nam
tylko jedno – zarzucić w okolice miejsca pokazania się ryby… Tuż po tym
pozostaje liczyć tylko i wyłącznie na przychylność pstrąga – życzę Wam, aby
zaatakował przynętę!
Pamiętajmy,
że potokowce są kanibalami, a te najbardziej wyrośnięte często wolą mieć daną
miejscówkę tylko dla siebie. Zdarza się też tak, że w miejscu zasiedlanym przez
grubego „kropka” zaobserwujemy jeszcze kilka innych, podobnych wielkościowo. Na
„mojej” małej rzeczce w zeszłym sezonie znalazłem miejsce, gdzie z pod korzeni
drzew do owadów unoszących się na powierzchni wypływało kilka pstrągów +40 na
raz! Mojej przynęty niestety nie chciały zaatakować… Znalazłem też miejsce,
które jest wyłączną własnością jednego, na prawdę gigantycznego pstrąga (na
100% grubo ponad 45cm!) i do którego inna ryba nie może się dostać, a gdy to
zrobi zazwyczaj nie kończy najlepiej...
Wielkie
kropki są na tyle uparte, że gdy nie mają ochoty do zaatakowania naszej
przynęty to możemy się dwoić i troić, a one i tak jej nie zaatakują (to tak jak
z wędkarzem – jak powie, że jedzie na ryby to nic go nie zatrzyma!). W takiej
sytuacji musimy zacząć zmieniać przynęty i urozmaicać sposoby ich prowadzenia.
Duży, doświadczony pstrąg ma ustalone pory, a nawet godziny i miejsca, w
których żeruje! Istnieje niestety taka możliwość, że jeżeli spotkamy naszego
bohatera w złym miejscu o złym czasie to w żaden sposób nie uda nam się go
przechytrzyć... Choćbyśmy stawali na głowie... Doświadczone kropki wiedzą, że nawet,
jeżeli przepuszczą w danym momencie wyśmienity kąsek, który przepłynie im pod
przysłowiowym nosem to, gdy udadzą się w miejsce, w którym zawsze żerują to uda
im się najeść do syta. Wędkarzowi może pomóc obserwacja wody i tego, co w niej
żyje. Musimy odnaleźć miejsca, w których ryby zawsze żerują oraz dopasować
naszą przynętę w taki sposób, żeby jak najbardziej odzwierciedlała pokarm,
który naturalnie występuje w tej miejscówce.
Jednym z
podstawowych błędów, jaki często spotykam nad wodą jest nieumiejętne podejście,
a w zasadzie to skradanie się do ryby. Po tym jak znajdziemy się zbyt blisko
lustra wody lub za bardzo wychylimy się za krzak czy drzewo, możemy „spalić”
miejscówkę (spłoszyć ryby). Przestraszony pstrąg potrafi nawet przez kilka
godzin nie wypływać ze swojego ukrycia! Zdarzają się również takie sytuacje, że
ryba w ogóle nie zwróci na to uwagi i będzie nadal żerować…
Na samym
początku, gdy już namierzymy miejscówkę, w której naszym zdaniem mamy szansę na
złowienie pstrąga, musimy odnaleźć naturalnie występujące tam obiekty, za który
będziemy mogli się skryć. Zza nich wykonujemy również rzuty, które czasami będą
utrudnione (wysoka trawa lub inne zawady). Jeśli chcemy mieć dobre wyniki to
musimy próbować i uczyć się na błędach. Po spędzeniu odpowiedniej ilości czasu
w zaroślach nabierzemy wprawy i będziemy coraz to lepiej rzucać i prowadzić
przynętę. Często właśnie takie działania zostają wynagrodzone ładnym pstrągiem
– a ryba ciężko wypracowana cieszy jeszcze bardziej! Dobrymi miejscami do ukrycia
się przed wzrokiem ostrożnych „kropek” są wysokie trawy, drzewa rosnące na
brzegu, krzewy... Po czasie nauczymy się wykorzystywać to, co mamy dostępne nad
wodą. W sytuacji, kiedy brzeg jest „czysty” (brak drzew, krzewów, wysokiej
trawy) musimy starać się nie podchodzić zbyt blisko lustra wody, a najlepiej
każdą czynność wykonywać klęcząc (wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo,
że ryba nas nie zauważy) – to również trzeba poćwiczyć. Wędka powinna być
przedłużeniem naszej ręki - wystarczy, że sama końcówka szczytówki będzie nad
wodą, a my zostaniemy w odległości dwóch metrów od powierzchni wody.
Na koniec
warto też zwrócić uwagę na ubiór wędkarza łowiącego pstrągi. Nie pójdziemy
przecież na ryby w jaskrawych ubraniach. Dostosujmy je do pogody, a ich barwy
niech będą mniej widoczne, a najlepiej wtapiające się w otoczenie, w którym
będziemy łowić.
O sposobach
prowadzenia przynęt, jak i o ich doborze napisano już setki tekstów. Według
mnie jest to kwestia charakteru wody… Na jednej z rzek na wolno prowadzony wobler
w naturalnych kolorach ryby będą brały każdego dnia, niezależnie od pogody i
pory roku. Inna woda natomiast zmusi nas do używania tylko i wyłącznie miękkich,
szybko prowadzonych przynęt… Sami musimy sprawdzić, co akurat będzie najlepsze w
„naszej” wodzie.
Co zrobić w
sytuacji, gdy duży pstrąg odprowadza naszą przynętę i nie chce jej zaatakować? Powodów
takiego zachowania ryby może być kilka. Pstrąg może podejrzewać podstęp i
dlatego ostrożnie odprowadza przynętę. Czasami też ryba po prostu stara się
przegonić intruza ze swojego terenu i to jest jej głównym celem. Doświadczyłem
wiele razy sytuacji, kiedy gruby kropek atakował moją błystkę z zamkniętym
pyszczkiem. Kilka razy uderzył w przynętę, a gdy ta odpłynęła już kawałek od
jego terytorium - zrezygnował. Dlaczego tak się stało? Być może byłem w złym
miejscu i o złym czasie, a ryba nie miała ochoty na żerowanie (o czym pisałem wyżej).
Mogło być również tak, że pstrąg chciał tylko i wyłącznie przegonić „intruza”
ze swojego terytorium. Trafiając na taką sytuację możemy urozmaicać pracę
przynęty poprzez podciągnięcia, przytrzymania, wolniejsze prowadzenie… W momencie,
gdy zauważymy, że ryba płynie za naszą przynętą możemy nagle przyśpieszyć jej
zwijanie – „motywuje” to czasami rybę do ataku. Musimy również eksperymentować
przy dobieraniu przynęt: ich wielkości, kolorów i pracy, jaką się charakteryzują.
Na koniec
chciałbym przybliżyć jeszcze kwestię podbierania ryby. Do tego celu możemy użyć
podbieraka przeznaczonego dla muszkarzy lub swojej dłoni. Dużej rybie przed
podebraniem musimy dać się wyszaleć - w szczególności, gdy podbieramy ją ręką.
Wędkarz, który chodź raz walczył z dużym pstrągiem wie jak silny jest to
gatunek. Do tego potrafi być podstępny... Nawet walka z mniejszymi
egzemplarzami potrafi być bardzo emocjonująca. Rybę podbieramy powoli i
spokojnie (przy podbieraniu ręką musimy wyćwiczyć chwyt, który będzie pewnie
trzymał rybę i nie da jej żadnych szans na ucieczkę). Pamiętajmy też o tym, że
nie podnosimy ryby na wędce, ani też na samej żyłce nad wodę! Po pierwsze
(najważniejsze) jest to groźne dla ryby, a po drugie może uszkodzić nasz sprzęt
(w najlepszym wypadku tylko zerwać żyłkę razem z przynętą i rybą). Po udanym i
bezpiecznym podebraniu pstrąga przygotujmy aparat i pstryknijmy kilka
pamiątkowych zdjęć. Pamiętajmy żeby nie kłaść ryby na piasku oraz na drobnych
kamieniach - uszkadzają one śluz ryby. Dbajmy o naszą zdobycz i o jej dalsze
życie. Rybę najlepiej położyć na trawie lub gdy mamy blisko siebie kawałek
bardzo płytkiej wody to połóżmy ją właśnie tam. Dla ryby najkorzystniej będzie
spędzić tę krótką chwile nawet w dwucentymetrowej wodzie. Zróbmy zdjęcia i
ostrożnie wypuśćmy zdobycz!
Kamil Skwara
Dobry artykuł ☺
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć! Gratuluję poziomu - to wręcz literacka robota zdradzająca pewny talent i niemały zasób wiedzy! Z prawdziwą przyjemnością poczytałem a za kropkami chadzam już ..dziesiąt lat, tylko że na wodach przymorskich, małych rzeczkach przeważnie, choć ostatni sezon /2021/ był najgorszy to nadzieja nie umiera... Siema!
OdpowiedzUsuń