18 stycznia 2016

Moje pierwsze wygrane zawody

W czwartek po szkole dostałem informację, że 04 maja o 8:00 rozpoczynają się "Mistrzostwa Koła w wędkarstwie spławikowym". Miały one odbyć się na łowisku Bartoszów. Jak tylko to usłyszałem od razu postanowiłem poprosić rodziców o transport w dniu zawodów.
Zanętę kupiłem niedawno na zawody "Rozpoczęcia sezonu", które niestety nie odbyły się z powodu pogody. W garażu dobrze ukryta przed myszami i innymi gryzoniami czekała na mnie mieszanka Traper Sekret przeznaczona na płoć. Do tego paczka pinek. W piątek wybrałem się z kolegą na wycieczkę rowerową do oddalonej 20 km. od mojej miejscowości Dukli. Dokupiłem tam jeszcze 1 kg. zanęty Bogusława Bruda lin-karaś. W domu przygotowałem sobie trzy wędziska. Jedno bardzo lekkie: haczyk nr. 18, przypon z żyłki 0,10mm., spławik 1 g. oraz żyłka główna 0,135 mm. Drugie wędzisko było trochę "grubsze": haczyk nr. 15, przypon 0,135 mm., spławik 3 g., żyłka główna 0,225 mm. I w końcu trzecie wędzisko, które miałem zamiar przeznaczyć na większe ryby i do dłuższych rzutów: haczyk nr. 12, przypon z żyłki 0,15 mm., spławik karpiowy 6 g. i żyłka główna 0,25mm.
Już w domu zaplanowałem sobie, że nie będę nastawiał się na karpie, lecz na drobnicę, której w tym sezonie na Bartoszowie jest na prawdę sporo. Dominują wśród niej płocie i karasie. Bardzo często trafiają się wzdręgi i świnki, a nawet certy (!).



 


                                                                                                                                                                W niedzielę obudziłem się koło godziny 6. Pierwsze co zrobiłem to odsłoniłem okno i popatrzyłem jaka jest pogoda. Niestety... niesprzyjająca. Wiał wiatr, padał deszcz i było dość mokro. Ale wiadomo - trzeba dostosować się do pogody. Nigdy pogoda nie dostosuje się do nas. Przygotowałem sobie ciepłe ubranie (były tylko 4 stopnie C!) i poszedłem do garażu wpakować sprzęt do auta. Po wykonaniu wszystkich czynności około 7:30 wyjechałem z domu.

Na łowisku byłem coś koło 8:05. W altanie czekało już kilku wędkarzy i Pan Sołtysik, który zapisywał chętnych na listę. Zapisałem się szybko. Zostałem wpisany do kategorii juniorów. Po 8:15 zapisy zostały zamknięte. Na zawody przybyło sześciu wędkarzy biorących udział w kategorii seniorów oraz ja i kolega (którego poznałem tego dnia) Paweł z Rymanowa biorący udział w kategorii juniorów. Kobiet i kadetów niestety zabrakło. Organizatorzy przygotowani byli na większą ilość wędkarzy, ale najwyraźniej przez pogodę liczba przybyłych ograniczyła się do ośmiu osób. Wylosowałem stanowisko nr. 7., czyli brzeg od strony drogi, który od razu spada do metra głębokości.

Teraz trzeba było ogarnąć porządek na stanowisku. Ustawić wygodnie krzesełko i wbić "gwoździki", żeby czasami dość mocno wiejący wiatr nie wtrącił krzesełka do wody. Problemy były z ustawieniem siatki, w której będą oczekiwały na ważenie złowione ryby. Od otwartej wody, gdzie należy ustawić siatkę dzielił mnie pas płytkiej wody oraz płotek podtrzymujący brzeg. Ale po chwili kombinowania udało się. Następnie po prawej stronie krzesła rozstawiłem dwie podpórki, na które kładłem wędzisko, którym wędkowałem. Dwa pozostałe wędziska ustawiłem na podpórkach obok - tak, żeby nie przeszkadzały. Teraz przyszedł czas na rozmieszanie zanęty. Do mieszanki dwóch zanęt wsypałem trochę karmelowego aromatu firmy Marcel Van Den Eynde. Do tego trafiły jeszcze kukurydza oraz przesiane przez sito pinki (przesiane po to, ponieważ nie powinno dodawać się do zanęty trotów, w których "buszują" robaczki).

Zawody przebiegały w zaciętej atmosferze. Każdy chciał złowić jak najwięcej gram ryb. Niektórzy nastawiali się na karpia, a inni tak jak ja łowili drobnicę. Ale nie zawsze drobnicę. Pan Sołtysik łowiący na stanowisku nr. 6 złowił dwa piękne i ciężkie karasie! Mi udało się złowić dwie ładne, około 25 cm płocie i jedną podobnej wielkości wzdręgę. Na ciasto z pierogów, które wykonałem w domu skusiła się certa. Do tego złowiłem kilka ukleii i innych mniejszych rybek. Na początku zawodów brani na moim stanowisku były słabe. Później trochę lepsze, aż w końcu na chwilę ustały. Pod koniec zawodów, gdy wyszło zza chmur słońce ryby oszalały. Ale szalały tylko na jednego robaczka. Gdy na haczyk założyłem dwa lub trzy brania były lekkie i niepewne. A na jednego robaka spławik od razu znikał pod wodą.

Podczas ważenia, gdy zobaczyłem, że mój konkurent Paweł złowił małego lina i karasia ucieszyłem się, ponieważ wiedziałem, że moja "drobnica" powinna je przebić. I tak się stało! Byłem szczęśliwy, ponieważ wygrałem swoje pierwsze w życiu zawody wędkarskie.

Pogoda nie rozpieszczała wędkarzy tego dnia. Już wiem co czują wędkarze łowiący pod lodem w czasie zimy. Przez niektóre momenty wędkowania, palce miałem tak zdrętwiałe, że nie mogłem nawet założyć robaka na haczyk i otworzyć pudełka z nimi.

O moich zdobyczach już wspomniałem wcześniej. A co udało się złowić innym? Pan wędkujący na stanowisku nr. 8 (zaraz po mojej lewej ręce) od początku nastawiony był na karpia. I udało się? Udało! Złowił dwa około czterdziesto-centymetrowe ryby i jednego pięknego karasia (32 cm). A Pan Artur Sołtysik, który wędkował na stanowisku nr. 6 złowił również cztery albo pięć karasi, nie wiele mniejszych od wcześniej wspomnianego. Do tego wyniku należało doliczyć trochę drobnicy złowionej przez Pana Artura. Karp wylądował jeszcze na stanowisku nr. 5. A reszta łowiła "większą drobnicę": płocie, wzdręgi, małe świnki i certy. Każdy coś złowił - więc myślę, że również każdy był zadowolony.

Przy ognisku i pieczeniu kiełbasek Pan Sołtysik ogłosił wyniki:
KATEGORIA JUNIORZY:
1 miejsce _ zająłem ja, z czego bardzo cieszyłem się - ale nie wiem czemu, dopiero w domu... Podczas zawodów tak bardzo się tym nie przejąłem, dopiero w domu, gdy powiedziałem o tym tacie, który również wędkuje zacząłem się cieszyć. Mój wynik to 505 pkt (505 gramów)
2 miejsce - kolega Paweł (nazwiska nie pamiętam) - 440 pkt (440 gramów)

Kategorię seniorów wygrał Pan Artur Sołtysik z wynikiem coś koło 3200 pkt (dokładnie nie pamiętam). Drugie miejsce zajął wędkarz ze stanowiska nr. 8 (nie pamiętam nazwiska) z wynikiem około 2800 pkt (również dokładnej liczby nie pamiętam).

Niestety nie pamiętam, kto zajął 3 miejsce. Jak tylko znajdę gdzieś oficjalne wyniki zawodów podane przez koło na pewno dam znać.

Pozdrawiam - Kamil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz