17 stycznia 2016

Karpie wiosną - co, jak i gdzie?


Wiosna to czas szczególny. Każdy z nas chce przecież jak najszybciej rozpocząć sezon. Całą zimę planujemy pierwszy wypad na ryby, o którym trudno zapomnieć, każdego dnia myślimy o nim. Przygotowujemy się mentalnie, kupujemy sprzęt, wiążemy przypony, robimy przegląd tego, co posiadamy... Aż w końcu przychodzi ten dzień, piękny dzień. I po kilku miesiącach możemy znów cieszyć się z pobytu nad pięknym, budzącym się do życia zbiornikiem. Jednak, żeby dobrze wspominać rozpoczęcie sezonu to musimy przecież złowić jakiegoś karpia, albo przynajmniej mieć z nim kontakt - tak, żeby zostały w nas emocje! Do tego trzeba się dobrze przygotować i obrać odpowiednią taktykę...
 Wiosenny krajobraz nad wodą potrafi zapierać dech w piersiach!
Wiosna to czas, gdy karpie powracają do żerowania po zimowej "przerwie". Nie oznacza to, że przez zimę nie zbierają pokarmu - są bardzo "leniwe" i nie obżerają się tak jak latem czy nawet jesienią. Wczesna wiosna (marzec i kwiecień) to doskonały moment, żeby wybrać się na zasiadkę. Przebywając nad wodą możemy zaobserwować jak przyroda budzi się do życia, jak zwierzęta na nowo zaczynają zbierać pokarm, jak drzewa powoli zielenieją... I jak karpie zaczynają żerować! Jeśli pogoda pozwoli na nasz wyjazd, a lód nie pokryje tafli zbiornika, na którym będziemy łowić to tym samym mamy ogromne szanse na spotkanie się z naprawdę dużym karpiem! Z mojego doświadczenia wynika, że gdy temperatura w nocy nie spada poniżej -5*C, a w dzień jest stosunkowo ciepło (kilka kresek powyżej zera) to możemy liczyć na całkiem niezłe wyniki. Taka temperatura potrafi ogrzać lodowatą po zimie wodę do tego stopnia, że da jej mieszkańcom "kopa". Tym samym ryby zaczynają coraz to lepiej żerować.

19,2 kg - moje PB z rozpoczęcia sezonu - marzec 2017
Miejscówka na wiosnę
O tej porze roku wybieramy raczej miejsca płytsze, gdzie woda dużo szybciej się nagrzewa. Co oznacza słowo płytsze? Ja zazwyczaj łowię w miejscach od 1,5–3 metrów głębokości (czasami zdarza się nawet, że swój zestaw położę na głębokości jednego metra). W ciągu dnia woda potrafi się tu bardzo szybko nagrzać. Ryby szukają właśnie takich miejsc. Branie może tutaj nastąpić w ciągu dnia, jak i w nocy - po zapadnięciu zmroku woda w takich miejscach jest cieplejsza niż w pozostałych częściach zbiornika, mimo że przy nawet delikatnym mrozie szybko się ochładza. Wczesną wiosną wybieram głównie zatoczki (nawet te najmniejsze) oraz miejsca osłonięte od wiatr. Pomocne okażą się również fale wychodzące z zatoczki, które częściowo eliminują ochłodzenie wody w miejscu, w którym wędkujemy (wiatr nie spycha lodowatej wody do nas).


Sprzęt 
Podstawową zasadą jest to, że nie łowimy na "grubo". Używamy cienkich żyłek lub plecionek (oczywiście z rozsądkiem!). W przypadku żyłek powinniśmy wybrać średnicę około 0,25 mm. Jeśli zdecydujemy się na łowienie plecionką to myślę, że średnica 0,12-0,15 mm będzie tutaj odpowiednia. Grubszych na razie nam nie potrzeba. Ryby nie są jeszcze tak silne jak latem, czy jesienią - nadrabiają to, co straciły w zimie, są słabe (co nie oznacza, że w ogóle nie będą walczyć!) i leniwe. Karp po zimie jest ostrożny, nieufny. Szczególną uwagę musimy przywiązać do naszego zestawu końcowego. Haczyki w rozmiarach 3 i 4 spełnią swoją rolę - nie będziemy używać wielkich przynęt. Przypon długości około 25 cm będzie znakomitym rozwiązaniem na delikatne, ostrożne brania. Długość włosa powinna być dopasowana do wielkości małej przynęty. Proponuję przygotowanie przyponu z włosem, w którym między przynętą, a łukiem kolankowym haka pozostaje maksymalnie 2 mm luzu. Przy takim wariancie mamy, bowiem pewność, że nawet niepewne zassanie przynęty spowoduje połknięcie również haczyka. Przypon wykonujemy z przezroczystej, odpornej na przetarcia żyłki lub miękkiej plecionki kolorem odpowiadającej kolorowi dna.


Przynęty
Metoda w karpiowej wersji - znakomity sposób punktowego nęcenia
Wczesna wiosna jest specyficznym okresem w wędkarstwie. Chcąc odnieść sukces musimy podejść do tematu przynęt w zupełnie inny sposób. W marcu całkowicie rezygnuję z ziarna, które do swoich zanęt jak i przynęt włączam dopiero w kwietniu – jeśli temperatura powietrza w ciągu dnia utrzymuje się niemalże codziennie w okolicach dziesięciu kresek na plusie. Pamiętajmy o tym, że karp podczas żerowania kieruje się głównie węchem, a wiosną woda dopiero budzi się do życia. Ryba przy dnie nie znajdzie tak wiele zapachów jak w cieplejszych miesiącach, nie będzie wybierać z pokarmu tego, co najlepsze. Starajmy się, aby nasze przynęty nie były przesadnie aromatyzowane, nie powinniśmy ich również dodatkowo dipować. Intensywny zapach może odstraszyć rybę z naszej miejscówki. Łowimy i nęcimy drobno. Jako przynęt możemy użyć małych kulek – ja używam maksymalnie do 14 mm, lub części (połówek, ćwiartek itp.) większych kulek. Idealnym rozwiązaniem o tej porze są przynęty w kolorach jaskrawych, które wyróżniają się w wodzie. Dobrze jest mieć pod ręką czerwonego czy białego robaka, który może skusić niejednego spragnionego „mięska” karpia. Znakomicie w roli zanęty spiszą się pokruszone w kruszarce kule i drobny pellet. Panuje tutaj zasada „mało, a dobrze”. Oznacza to, że powinniśmy podawać małą ilość zanęty, ale za to jej jakość powinna być na wysokim poziomie. Zanętę proponuję podawać punktowo, w PVA. Więcej o nęceniu wiosną możecie przeczytać po kliknięciu tutaj (przejście do artykułu pt.”Taktyka nęcenia cz. 1 - wczesna wiosna”).

 Zwierzęce "dodatki" mogą być elementem, który skusi rybę do brania - na zdjęciu sztuczny biały robak od Yorka
Wiosną do naszego sukcesu przyczyni się w znacznym stopniu obserwacja wody. Pozwoli nam to wytypować miejsca, gdzie zbierają się karpie - będzie to dla nas niewątpliwie pewne ułatwienie. Możemy też spróbować swoich sił łowiąc z podchodu…

 Karp złowiony w kwietniu


Kamil Skwara

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny opis jak się czyta to bierze chętka na wędkowanie,narazie na wybrzeżu pogoda sztormowa nie zachęca na wypad nad wodę no i trzeba opłacić składkę na rok 2017 pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry tekst Kamil! Połamania nad wodą, pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń